Cóż można napisać o takich maluchach? Ano niewiele.
Maleńkie sutaszowe kolczyki robiłam na zamówienie. Szare kocie oko, otulone czarnym sutaszowym sznurkiem, wykończone maleńkimi koralikami toho w kolorze hematytu. Uzupełnione maleńką szklaną łezką.
Te z kolei to maleńkie fasetowane kulki kwarcu dymnego, uzupełnione jadeitami. Wszystko w ciepłych odcieniach brązu i beżu.
Jeszcze jedne czekają na właścicielkę, tym razem w pięknym odcieniu żółci, z kuleczkami agatu.
szałowy pomysł! Ostatnia kolorystyka jest naj. Ja tez cos ostatnio duzo szyje sutasz :P A miałam wrapy w medzi cwiczyc... heh, kobieta zmienna jest :D
OdpowiedzUsuńŚwietne są! Uwielbiam Twoje prace:)
OdpowiedzUsuńDziękuję dziewczyny :) Naprawdę mi milo czytać takie komentarze. Monika - co zmienności - chyba jeszcze nie zrobiłam pracy w pełni zgodnej z projektem :)
OdpowiedzUsuńJak zawsze prześliczne ;)
OdpowiedzUsuń